O nas
Zastanawiam się co napisać "O NAS" tzn. o mnie, mojej rodzinie i przyjaciołach Żeglarzach.
O mnie: Wiek - czuje się nadal młodo. Zawód inż. budowlany. w 2006 roku zrezygnowałem z zawodu na rzecz żeglarstwa, które uprawiam od 13 roku życia. Wiem, że nie tylko ja jeden tak postąpiłem, ale przychodzi taki czas, że chce się realizować swoje marzenia. No i w 2002 roku kupiliśmy z przyjacielem jacht aż w Cape Town w RPA. Przygodą życia było przeprowadzenie jachtu na Morze Śródziemne, gdzie bazujemy. Różne koleje losu spowodowały, że stałem się jego jedynym właścicielem.
Od 2007 roku pływam samodzielnie, organizując rejsy po znanych mi akwenach. Uwielbiam Grecję, ta atmosfera, przyjaźni ludzi, nie ma drugiego takiego kraju gdzie turyści traktowani są tak sympatycznie. Dobrze czuje się w Północnych Włoszech, stąd takie duże odległości do pokonania by znaleźć się we wspaniałych miejscach. Z jednej strony Wenecja, Grado, Piryn, Koper a później Korfu, Ateny, Cyklady, Rodos, Dekanisos, turcja ze wspaniałym wybrzeżem pełnym pięknych zatok z lasami schodzącymi do samego morza.
Narody Bałkańskie powinny się uczyć u Greków traktowania turystów. Pół roku na jachcie w drodze!
Dobrze, że syn udziela mi „urlopu” i sam organizuje swoje młodzieżowe załogi. Też jest kapitanem jachtowym. A pasje dzieli między żeglarstwo a snowboard. W którym to realizuje się jako trener kadry narodowej snowbordu alpejskiego.
Jacht jest dla mnie drugim domem , narzędziem dla realizacji mojej pasji włóczęgostwa. Do tego by utrzymać jacht potrzeba środków . Stąd konieczność organizacji rejsów zarobkowych za pół ceny. Rejsów z przyjaciółmi, żeglarzami, osobami polecanymi z chęcią przeżycia przygody, sprawdzenia się.
Z pośród wielu wad które posiadam jedną z nich jest to, że nie pije alkoholu no może troszeczkę i nie palę. A to jest niezrozumiałe dla niektórych moich gości, a za co straaasznie przepraszam!Ale jestem wyrozumiały i palacze mają swój kącik na rufie.
Preferuje pływanie eksploracyjne, czyli spokojne, wyważone , od wyspy do wyspy, od portu do portu, poznając ciekawe miejsca, piękno przyrody, miejscowych ludzi. Nie lubię się „regatować” i nadmiernie eksploatować sprzęt. Mój jacht jest jachtem oceanicznym, przeżywaliśmy razem nieraz ciężkie chwile,był sztorm 10 B. Ale zawsze dowiózł mnie bezpiecznie do portu, nigdy mnie nie zawiódł! Dlatego też nie użyczam go. Tylko ja z synem potrafimy go prowadzić, uczyliśmy się obsługi przez te dwa lata. To nie jest jacht czarterowy, ma za dużo elektroniki, specyficznych rozwiązań technicznych, które ciągle udoskonalamy. I dlatego też jachtu nie daje w obce ręce.Można darzyć uczuciem bliskich ,przyjaciół ale również jacht i dom rodzinny.
O Rodzinie: Pływa też ze mną córka z rodziną/dwoje cudownych wnuków/, która ma patent żeglarza, syn, kapitan jachtowy,również z żoną i cudownym wnuczkiem, oraz żona, która z przestraszonej osoby stała się wytrawną żeglarką.Żona nie przeżywa stresu pod warunkiem, że ja jestem za sterem!! W tym roku spędziliśmy razem blisko dwa miesiące, kończąc sezon pod koniec października koło Triestu. Było trochę ciężko. Bez słowa skargi spała w wilgotnym śpiworze czy sztormową pogodę.Ostatnio dołączył do nas Daniel ,mąż mojej córki , a szykowany jest na żeglarza wnuczek Antoś.
O Przyjaciołach Żeglarzach: Ciągle ich przybywa. W większości załoganci stają się rodziną żeglarską. Wracają na morze, jeziora. Zauważam, że zmieniają się, nabierają dystansu do codziennej walki o przetrwanie w biznesach w pracy codziennej. Na jachcie o pracy myślą tak ok. przez trzy dni, telefony po tym czasie milkną, i raptem widzą inny świat. Przestają się śpieszyć, cieszą się życiem i żal, że rejs się kończy i muszą wracać. A ja mam poczucie dobrej roboty, że rejs dał im inne spojrzenie na problemy dnia codziennego. Ciesze się z tego. Wiem, że wrócą, znowu odkryjemy nowe zatoczki nowe "lądy" i poznamy nowych ludzi, serdecznych przyjaznych.
Do zobaczenia !!